Nie myślcie sobie, że tatuaże to
tylko czarno-białe obrazki na ciałach ludzi. Odgrywały one bardzo dużą rolę
podczas różnego rodzaju rytuałów i tradycji. I tak np. na Borneo tatuaże były
raczej kobiecą działką, bo noszone na przedramionach oznaczały ich indywidualne
umiejętności. Noszone wokół nadgarstków i/lub palców miały an celu odpędzenia
wszelkich chorób. Natomiast w Saksonii „modne” było tatuowanie rodowego herbu
(jako przynależność społeczna).
Wkrótce nastały czasy średniowiecza. Jeśli pilnie uczyliście
się historii lub języka polskiego, to wiecie, że do tej pory jest to najdłuższa
era w dziejach ludzkości. Wiąże się ona również z najróżniejszymi przesądami –
mniej lub bardziej niedorzecznymi. Oczywiście nie ominęły one również sztuki
tatuażu. Co raz powszechniejsze stały się wierzenia, że posiadanie tatuaży
oznacza bratanie się z czarną magią czy siłami zła. Rzecz jasna w tamtych
czasach było to absolutnie niedopuszczalne i musiało natychmiast spotkać się z
należytą karą. Zwykle szli na łatwiznę i wrzucali ludzi na stos. Taaaak, średniowieczni ludzie nie należeli do tych najbardziej kreatywnych…
Ale nie smućcie się, bo jak można dziś zauważyć, niedługo tatuaż powrócił do naszej kultury (i nie tylko) niczym bumerang z drzewa kauczukowego. A stało się to za sprawą pewnego brytyjskiego żeglarza i odkrywcy nazwiskiem William Dampher. W 1691 roku sprowadził do Londynu pewnego Polinezyjczyka. Jednak najprawdopodobniej ów przybysz miał za mało tatuaży, bo historia nie chce powiedzieć nic więcej na jego temat.
Ale nie smućcie się, bo jak można dziś zauważyć, niedługo tatuaż powrócił do naszej kultury (i nie tylko) niczym bumerang z drzewa kauczukowego. A stało się to za sprawą pewnego brytyjskiego żeglarza i odkrywcy nazwiskiem William Dampher. W 1691 roku sprowadził do Londynu pewnego Polinezyjczyka. Jednak najprawdopodobniej ów przybysz miał za mało tatuaży, bo historia nie chce powiedzieć nic więcej na jego temat.
Polinezyjczyk Omai |
Za to o wiele więcej możemy
dowiedzieć się o innym ważnym wydarzeniu. Otóż niecały wiek później (a
dokładnie w roku 1769) kapitan James Cook trafił na ślad kolejnego
Polinezyjczyka, Omaia. Dzięki niemu uczestnicy wyprawy Cooka poznali tajniki
sztuki tatuażu a w języku angielskim zagościło nowe słowo. Ciało Omaia
sprawiło, że tatuaż na nowo zagościł wśród ludzi z wyższych sfer.
Wkrótce została opatentowana
pierwsza maszynka do tatuażu. Ta swego rodzaju rewolucja miała miejsce w
Stanach Zjednoczonych, pod koniec XIX wieku. Tym pomysłowym człekiem okazał się
być Samuel O’Reilly. Dlaczego napisałam wcześniej rewolucja? Cóż, wynalazek ten
sprawił, że tatuaż stał się bardziej dostępny dla społeczeństwa. Do tej pory
był on wykonywany ręcznie i w bardzo powolnym tempie. Szybsze wbijanie igły w
skórę znacznie zmniejszało ból towarzyszący człowiekowi podczas procesu. To
przełomowe wydarzenie bardzo rozwinęło sztukę tatuażu. Obecność maszynki
pozwoliła artystom na bardziej skomplikowane wzory i co ważne, również
wielokolorowe.
projekt maszynki Samula O'Reilly'ego |
„Chwilo! Trwaj wiecznie, jesteś
piękna!” mawiał kiedyś Faust. Swoją drogą, polecam twórczość Goethego. Wracając
do tematu. Tatuaż znów spotkał się z ciemną stroną sławy. Kiedy od czasów Cooka
szczególnym zainteresowaniem cieszył się wśród morskich wilków, pomysł kolejny
raz podchwycili więźniowie. Pozycja społeczna była wówczas znacznie ważniejsza
od umiejętności myślenia, dlatego arystokracja szybko zrezygnowała z tej formy
zdobienia ciała.
Nagle właściciele tatuaży, kiedyś
podziwiani przez tłumy, znaleźli swoje miejsce w cyrkach i na pokazach
dziwolągów. Społeczeństwo bezdyskusyjnie orzekło, że tatuaż jest absolutnie
niedopuszczalny, a każda osoba będąca w ich posiadaniu musi liczyć się z
powszechnym potępieniem.
Od tamtego czasu do wielu wzorów
zostały dopisane konkretne znaczenia (np. łzy i róże), niekoniecznie
przywodzące na myśl miłe skojarzenia. Niektóre tatuaże były przeznaczone dla
osób popełniające konkretne „zbrodnie”. I tak posiadanie tatuażu stało się
świetnym powodem do wstydu.
Johnny Depp w filmie "Beksa" (gorąco polecam!) |
Dziś, pomimo wciąż żywych
stereotypów, świat jest o wiele łaskawszy dla sztuki tatuażu. Różnokolorowe
wzory zdobią ciała ludzi bez względu na ich pozycję społeczną czy zawód.
Tatuują się lekarze, nauczyciele, mundurowi, uczniowie/studenci. Dla wielu z
nich mają one szczególne znaczenie. Często opowiadają historię np. zmarłej
osoby lub ważnego wydarzenia, które miało miejsce w ich życiu. Czasami jest to tylko pretekst do zwrócenia na siebie
uwagi lub efekt wszechobecnej mody, z czym niedawno mieliśmy do czynienia. Najważniejsze,
żeby decyzja była dobrze przemyślana. Pamiętajcie, że tatuaże towarzyszą nam
przez całe życie a nawet dłużej. ;)
współczesny tatuaż; Muzeum Tatuażu w Amsterdamie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz