środa, 29 sierpnia 2018

Tattoo Expo Opole cz. 1

17 sierpnia. Godzina 05:00. Budzik nawala niemiłosiernie. Chwila drzemki i wstaję, podnosząc lewą nogę ku podłodze. I tu mnie coś tknęło. Myślę sobie "Co ty robisz??". Przełożyłam nogę z lewej na prawą i tak stanąłem na podłodze. Niby głupi przesąd ale skoro czeka mnie przygoda życia, jaką jest praca na Tattoo Expo Opole 2018, nie mogę pozwolić sobie na żadne nieszczęśliwe wypadki. Nawet mój czarny kot na czas przygotowań zmienił miejsce zamieszkania.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/
O 7:03 wyruszam pociągiem w najważniejszą podróż życia. W przedziale ładna pani, z którą konwersacja trwała aż do samego miejsca mojej wysiadki. Szybkie taxi do hotelu i o 11:30 melduję się w Centrum Kongresowo-Wystawowym, gdzie już nazajutrz odbędzie się druga edycja konwencji tatuażu w Opolu. Na miejscu witam się z głównym winowajcą całego zamieszania, czyli Michałem Przybyłą i Michałem Gabrukiem, który od razu mówi, co mam robić. Dla niektórych to całkowite nudy, bo co interesującego może być w rozwieszaniu banerów, plakatów, rozstawianiu boxów itd.? Ale ja byłem tym cały podniecony.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/
Dzień upłynął szybko, wieczorem powrót do hotelu. I od razu odbieram telefon. "Wpadaj do restauracji Starka". Szef mówi, pracownik robi. A w restauracji sama śmietanka polskiej sceny modyfikatorskiej, od jurorów, do najlepszych tatuatorów. Pogaduszki, piwko, żarciki, jedzonko (kaczka oraz gęsina z knedlami to coś wspaniałego). Po kolacji wszyscy wracamy pod mój hotel, gdzie okazuje się, że większość z nas jest w nim zameldowana. Przy takim obrocie spraw, impreza nie mogła jeszcze dobiec końca. Przed hotelem De Silva drobny melanż i czas do łóżka. W końcu już jutro jest TEN dzień.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/




W CWK melduję się już o 8:00 rano, gdzie czeka mnie cała masa roboty. Zjawiają się pierwsi artyści, którzy pytają o boxy, wodę destylowaną, ręczniki itp. Tak mijają godziny... I w końcu jest. Wybija godzina "zero", a właściwie to 12:00. Na scenie staje Michał Przybyła i wita wszystkich przybyłych. W międzyczasie robią się już pierwsze dziarki, m.in. od Klaudii Skibińskiej, Marka Solińskiego, Bejta czy Sławka Myśkówa. Godzinę później na scenie zjawia się pierwsza artystka, Nikita Klosewood i jej genialny pokaz z ogniem. Następnie pierwszy koncert muzyczny zespołu Pierwotny Pastuch. Muzyka typowo chillowa, delikatne rockowe brzmienia z fajnymi, polskimi tekstami (Polecam!). A po nich szok.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/
Grupa Twisted Sisters pokazała, że pod względem bólu i napięcia ciała nie istnieją dla nich żadne granice. Żadne. Co niektórzy odchodzili spod sceny wyraźnie zniesmaczeni. Pokaz ewidentnie dla widzów 18+ i to o bardzo silnych nerwach. Dziewczyny podnosiły ciężary swoimi ciałami. Ale beczka ważąca spokojnie kilka kilogramów, podnoszona na waginie, to dopiero było coś!
Po dziewczynach z Twisted Sisters nadszedł czas na długo oczekiwany, kontrowersyjny slap contest, czyli prościej mówiąc, konkurs zadawania sobie liści. Tutaj muszę stwierdzić, że na pierwszej edycji było lepiej. Uczestnicy zadawali sobie soczyste plaskacze, od których zdarzały się nawet omdlenia. W tym roku ciosy były zadawane dosyć chłodno. Ostatecznie zwycięski pas oraz nagroda pieniężna w wysokości 1000 zł zostały zasłużenie wręczone Bartoszowi.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/
W tym samym czasie odbywał się pokaz mody Shibari, podczas którego artysta Fred Kyrel tworzył "ubrania" ze sznurków i lin bezpośrednio na swoich modelkach, co wywołało niemałe zaciekawienie, głównie wśród męskiej publiczności.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/
I tak pomału dochodzimy do godziny 19:00, kiedy zaczął się konkurs na tatuaż graficzny, cartoon, autorski, kropki, kreski i inne mandale oraz tatuaż dnia. Zacne jury ocenia, zapisuje, a my wszyscy nerwowo czekamy na werdykt, który miał zostać ogłoszony po koncercie zespołu The Sixpounder. No właśnie, The Sixpounder.
Owa kapela dała takiego czadu, że mało kto by się spodziewał. Nawet niektórzy tatuatorzy oderwali się od maszynek, żeby ich posłuchać. Moc death thrash metalu zrobiła swoje. Świetny wokal, ściana gitar i ta perkusja! Po prostu genialny koncert i, co najważniejsze, widać było, że kolesie nie oszczędzają się na scenie. Był ogień! A potem oczywiście wyniki konkursów, których bohaterem okazało się być studio Aerograffitink z Sosnowca, które zdobyło aż 3 nagrody. Na koniec dnia czekał nas fantastyczny after, na którym części z nas urwały się filmy.
https://www.facebook.com/tattooexpoopole/



Druga część relacji już w piątek!



Więcej zdjęć na:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz